Do Kuźnic najlepiej dojechać busem lub autobusem (bardzo częste kursy z centrum; średnia cena to 3 zł za osobę), gdyż parking jest wyłączony dla samochodów prywatnych (najbliższy dostępny przy rondzie niedaleko Muzeum TPN-u). Z Kuźnic wychodzimy kamienistą drogą odbijającą na południe, którą chwilę idziemy prosto. Na rozdrożu obieramy prawą jej odnogę (niebieski szlak). Około 15 minut później dochodzimy do bramy klasztoru Albertynek. Przed nami ukazuje się ponadto kolejne rozwidlenie. Nie ma jednakże większego znaczenia, które odgałęzienie wybierzemy, gdyż niebawem i tak połączą się w jedną trasę, chyba że chcemy obejrzeć Hotel górski PTTK Kalatówki (wtedy decydujemy się na prawe). Po opuszczeniu dość rozległej Polany Kalatówki zapuszczamy się w las. Ścieżka staje się węższa. Zaczynamy też iść delikatnie pod górę; na drodze dużo średniej wielkości głazów. 20 minut potem meldujemy się na Hali Kondratowej. Okolica schroniska stanowi świetne miejsce na moment relaksu i odprężenia.
Od Hali Kondratowej wędrujemy dalej tym samym niebieskim szlakiem (zielony prowadzi na Przełęcz pod Kopą Kondracką). Raz jeszcze wkraczamy do lasu. Później jednak drzewa znikają, a pojawia się kosodrzewina. Zmianie niebawem ulega także droga; wchodzimy teraz po kamiennych schodach, co może mocno utrudzić. W letnie, upalne dni zbawienno-pomocny okazuje się strumyk płynący przy trasie.
Przełęcz między Kopami osiągamy po niecałej godzinie (spokojnym tempem). Warto tutaj dobrze odsapnąć, gdyż przed nami prawie 30-minutowe męczące podejście. Chwilowo idziemy pośród kosodrzewiny, później dookoła nas głównie sit skucina. Początkowo dostrzegamy tylko mniejsze wzniesienie (część Kopy Kondrackiej), po zdobyciu którego zwykle rozlega się głośny jęk zawodu. Jednakże najwyżej kwadrans później meldujemy się na samym szczycie.
Z Kopy Kondrackiej polecam wycieczkę zarówno na Kasprowy Wierch, jak i resztę Czerwonych Wierchów. Obie trasy są niezwykle przyjemne, bo graniowe.